1 KOMENTARZ = SATYSFAKCJA I CHĘĆ DO PRACY

wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 2

* Oczami Kelsey
         Podjęłam decyzje. Wyprowadzam się. Wiem że ojciec prędzej, czy później mnie znajdzie, ale warto spróbować. Nie ma mowy żebym wytrzymała dłużej z moim "tatą". On jest gównianą kreaturą ojca. Nie potrafię go dłużej znosić.
A co do Harry'ego. Jego też nienawidzę. Przez ten jego jebany pocałunek nam wątpliwości. Nie umiem wytłumaczyć jego zachowania. To mnie wykańcza. Myślę o tym dzień i noc. Czyli tak w sumie.. To nie mam nikogo.. Ani ojca, ani matki, ani nawet Harry'ego. Zajebiście.. Ale może, jak się stąd wyprowadzę to spotkam kogoś z kim się za przyjaźnię. Co ja gadam? Przecież nikt nie zastąpi mi Harry'ego. A jeśli chodzi o wyprowadzkę, to zamierzam wyprowadzić się do Los Angeles. Jest to jedyne miasto, które nie interesuje tatę, więc prawdopodobnie nie będzie mnie tam szukał, a poza tym zawsze o tym marzyłam. Kasę na bilet wezmę od ojca. Ale jak mu to powiedzieć?
- Tato, wyprowadzam się, bo cię nienawidzę. Dasz mi pieniądze na bilet i dom w Los Angeles? - tsa.. To raczej nie przejdzie.. Kradzież kasy też jest niemożliwa, bo pomimo tego, że ojciec ma góry pieniędzy, to i tak nawet zwykła złotówka jest dla niego ważniejsza, niż własne życie.  Skąpiec pierdolony. Nie wiem jakim cudem wydał na mnie tyle kasy i wybudował mamie dom.
Wyjmuję walizkę z szafy i zaczynam pakować do niej najpotrzebniejsze rzeczy. W trakcie mojego pakowania do pokoju wchodzi Harry.
- Po co ci ta walizka? - nie odzywam się do niego, ale nie przez ojca, tylko przez ten głupi pocałunek. Nie przerywam składania i układania rzeczy do walizki. - Nadal spełniasz rozkazy ojca? - jest zły, ale i tak się do niego nie odezwę. Gdy kończę pakowanie drugiej walizki, wkładam ją do szafy, aby ojciec jej nie zobaczył i wyciągam trzecią walizkę, nie zwracając uwagi na chłopaka przede mną. - Odezwij się do mnie - patrzę chwilę na niego, a następnie kontynuuję pakowanie. - Co jest z tobą nie tak, do cholery? Jak mnie całowałaś to rozkazy taty, jakoś ci nie przeszkadzały - krzyknął, a ja chciałam go jebnąć.
- I właśnie o to chodzi.. A tak w ogóle to jeśli dobrze pamiętam to ty pocałowałeś mnie pierwszy, więc nie masz prawa mi wypominać - również krzyknęłam. Teraz zakazy ojca nie mają żadnego znaczenia.
- To prawda, ale nie wspomniałaś o tym, że odwzajemniłaś pocałunek i było jasne, że pragnęłaś czegoś więcej.. - on na głowę upadł? Ja czegoś więcej? Od Harry'ego? Tak, zdecydowanie go pojebało.
- Nigdy nie chciałam od ciebie niczego więcej, niż przyjaźń. Przez ten cholerny pocałunek, zniszczyłeś to, co budowaliśmy przez tyle lat. Po co? Jeśli już dawno chciałeś się mnie pozbyć to czemu mi nie powiedziałeś, co? No właśnie, więc przynajmniej teraz daj mi spokój - wychodzę z pokoju trzaskając drzwiami. Zbiegam na dół, ubieram buty i wychodzę na dwór..

* Oczami Harry'ego *
No ale przecież odwzajemniła ten jebany pocałunek, kurwa. No to skąd miałem wiedzieć, że tego nie chciała? Pierdolone dziewczyny.. Pierdolony ja.. Pierdolony świat.. Wszystko popierdolone.. Dlaczego Kelsey musi być taka trudna? Ona nie jest taka jak każda inna dziewczyna, która sama wskakuje ci do łóżka, i właśnie to sprawia ją wyjątkową. Jezu, jak ja ją kocham. Jak ja ją zajebiście mocno kocham. Jest całym moim światem. Mam tylko ją. Kurwa, to mnie zabija od środka. Ale tak się zastanawiam, po co Kelsey były te jebane walizki, kurwa? Wyjeżdża? Wyprowadza się? Nie, to niemożliwe. Nie może się wyprowadzić. Nie zrobi mi tego.. Mam nadzieję..

* Dzień później.
Oczami Kelsey *
Pakuję moją ostatnią walizkę i wkładam wszystkie do samochodu. Ojciec jest w pracy, a Harry gdzieś na mieście ze znajomymi, więc to jest idealny moment na wyprowadzkę. Tak wiem, że jestem głupia, ale nie mogę dłużej tak żyć. Ostatni raz poprawiam makijaż, biorę torbę i wsiadam do auta.
CZY TY NA PEWNO DOBRZE ROBISZ? - moja podświadomość jak zwykle odzywa się w niewłaściwych momentach
TAK, TO WŁAŚCIWA DECYZJA. WYJEDŹ I ZACZNIJ NOWE ŻYCIE Z DALEKA OD PRZESZŁOŚCI.. - jedna strona mojego umysłu popiera mnie, natomiast druga..
NIE, POWINNAŚ ZOSTAĆ. - ..jak zwykle kłóci się z pierwszą
- A HUJ WAM W DUPĘ - mówię sama do siebie, aby zagłuszyć obie półkule mózgu.
Wdech, wydech i jedziemy..

* Oczami Harry'ego
- Harry, czy ty mnie kurwa słuchasz? Mówię do ciebie od 15 minut, a ty nic. No ja pierdole, jak tak można żyć?!
- Spokojnie Lou, przecież świat się nie zawali
- Owszem, mój się zawali. Jeśli to spieprzymy, to już po nas.. Koniec z nami.. Rozumiesz? Koniec z naszym gangiem, z naszymi pieniędzmi, ze wszystkim!!
- Dobra, już kminie, spoko. Możesz się uspokoić - z trudem przezwyciężam uśmiech który tak bardzo chce się wedrzeć na moje usta. Louis za bardzo się wszystkim denerwuje.. Może to z braku doświadczenia.. W końcu jest w naszym gangu tylko od pół roku, czyli brał udział w zaledwie dwóch misjach..
- Czyli w piątek o 1.00 w nocy jedziemy na tereny Smook'a do jego posiadłości, tak?
- Tak
- W jakim celu?
- Aby opracować plan zabicia ojca Kels.. - mówię..


W końcu to nie mój pierwszy raz, w którym będę kogoś zabijał. Nie, że jestem jakimś seryjnym mordercą, czy coś, ale jako szefowi gangu, to zwykle mi przydzielają takie obowiązki.. Czuję się z tym źle, ale nie przez to, że ich zabijam, tylko przez to, że Kelsey nie wie, że ma za przyjaciela (o ile wciąż nim jestem) kogoś takiego..
- A jaki jest tego powód, jeśli mogę wiedzieć? - Louis ma to do siebie, że jest zbyt ciekawski i to mnie u niego najbardziej wkurwia, ale mimo wszystko jest moim przyjacielem..
- On zabił moich rodziców - na samą myśl zaciskam dłonie w pięści, a knykcie na nich wyraźnie bieleją
- Sorry.. Z kim tam idziemy?
- Ja, Jack, ty i Austin. Liam i James zostaną w samochodzie, na wypadek, gdyby zachciało się im, nas atakować. Nie powinno się to zdążyć, bo znam się z Mike'em dobre parę lat i nigdy nie było między nami jakiś większych sporów, ale ostrożności nigdy za wiele
- Słusznie. No to chyba wszystko omówiliśmy. Na razie - zakończył rozmowę, czego nigdy nie robił..
- Co jest?
- Nic, a co ma być? - jego wyraz twarzy wciąż zostaje obojętny, ale i tak wiem, że coś jest na rzeczy..
- Przestań zgrywać twardziela i powiedz co się stało.. - westchnął
- Pokłóciłem się z El.. - no kto by się tego spodziewał.. Ostatnio co chwilę się kłócą, bo ta dziwka, albo nie wraca na noc, albo się z kimś zabawia na imprezach, albo ciągle ma wąty do Tomlinsona.. Suka..
- O co poszło? - wiem, że nie powinienem się wtrącać, ale kurwa, to mój przyjaciel
- Ona.. Dowiedziała się o gangu.. - przestaje wystukiwać coś na komputerze i spogląda na mnie
- C.. Co zrobiła? - spodziewałem się usłyszeć wszystkiego, ale nie tego..
- To co słyszysz. Przyszła po imprezie i powiedziała mi, że ona już wszystko wie, że jestem w nielegalnym gangu, którego ty jesteś szefem. Mówiła też, że jak jej nie przyjmiemy to wyda nas wszystkich w ręce policji. - pizda jebana. Jest dziwką i to każdy wie (oprócz Louisa oczywiście), ale żeby go szantażowała takim czymś to już zdecydowanie za wiele
- Suka.. - no sorry Lou, musiałem
- Przestań
- Co? Co przestań? Zaprzeczysz? Możesz szczerze powiedzieć, że nią nie jest? Nie, nie możesz.. A wiesz dlaczego? Bo ona na prawdę jest suką i dziwką. Przepraszam, że ci to mówię, ale ona cię zdradza z każdym kogo napotka na drodze. Widzi to każdy oprócz ciebie. Do mnie i do Jack'a też się przyczepiała. Znam mnóstwo osób, z którymi wylądowała w łóżku. Ona nie jest tego warta. Zerwij z nią, albo ona to zrobi pierwsza
- To moje życie i moja sprawa. Zrobię co wezmę za stosowne
- Stosowne będzie zerwanie z nią i tylko to. A co do tego gangu to nie możemy jej przyjąć, jak nie ma żadnych umiejętności.. To nie zabawa..
- W sumie to całkiem dobrze strzela z pistoletu..
- Skąd to wiesz? - pytam podejrzliwie
- Byliśmy razem na strzelnicy.  - chyba, że tak
- Dobra, pomyślę o tym. Dopilnuj, żeby nikomu o nas nie powiedziała.. Idę. Na razie - kiwam głową do Tomlinsona i wychodzę..
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejoo.. Jak wam mijają wakacje? Mam nadzieję, że dobrze.. ^.^ Podobał wam się ten rozdział? Bo mi nie.. xD Mimo wszystko mam nadzieję, że może tym razem pojawi się tutaj jakiś komentarz. A tak wgl to już dzisiaj dodaję rodział bo jadę za kilka godzin na obóz na dwa tygodnie i nie będę tam miała wifi ;/ jednak nadal mam nadzieję na jakiś komentarz xD
Miłego ^.~

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie się rozkręca :)
    Zastosuj tylko moje wskazówki z poprzedniego komentarza i będzie ok ;)
    Np. zamiast:
    - Harry, czy ty mnie kurwa słuchasz? Mówię do ciebie od 15 minut, a ty nic. No ja pierdole, jak tak można żyć?!
    To może być bardziej poprawinie :D :
    - Harry, czy ty mnie wogóle słuchasz? - powiedział z niezwykłą ironią Louis
    - Mówię do ciebie od 15 minut, a ty nawet nie drgniesz. Jak tak można żyć do cholery?!

    Pisz lepszym stylem :) Same przekleństwa nie przyciągną czytelników. Co prawda, zawsze można użyć ich w ostateczności :D

    Pozdrawiam i życzę miłego wyjazdu ;)
    Vampirek...

    PS: Jak wstawiałaś zwiastun (a na przyszłość jak będziesz wstawiała jakiś filmik) to daj na ikonkę gdzie będzie dodaj film (to jest obok tego linku) i tam wklej link ;) Wtedy wyświetli Ci się film i będzie można oglądać go na blogu zamiast tylko na yt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za rady i w ogóle za komentarz xD spróbuję ich użyć, a jeśli chodzi o zwiastuny to z mojego telefonu nie da się tak zrobić ^.^ miłego dnia xD

      Usuń