1 KOMENTARZ = SATYSFAKCJA I CHĘĆ DO PRACY

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 3

* Oczami Kelsey

               Na lotnisko przyjechałam w pół godziny. Załatwiłam wszystkie sprawy związane z wylotem i po godzinnej odprawie siedzę już w samolocie do Los Angeles. Nie powiem, bardzo się denerwuję. No bo co jeśli ojciec mnie znajdzie i rozpęta w domu jeszcze większe piekło? Jego nie interesuje, że za kilka miesięcy będę pełnoletnia. Jego nic nie interesuje.. Wkładam do uszu moje zbawienie, czyli słuchawki, dzięki którym mogę zapomnieć o wszystkim i o wszystkich. Włączam piosenkę Everight About You zespołu One Direction i odpływam w inny świat, tam gdzie liczą się tylko marzenia..
- Proszę zapiąć pasy. Lądujemy - w moich uszach rozlega się głośny krzyk kogoś, kto informuje o lądowaniu. Niechętnie otwieram oczy i zapinam pasy. Patrzę przez okno i poznaję to miejsce. Los Angeles. Już po chwili samolot stoi na lotniku. Zabieram swoją torebkę i wysiadam. Moim oczom ukazuje się tłum ludzi, którzy krzyczą, piszczą, śpiewają, płaczą. Wszystkie oczy są skierowane.. na mnie..? Oookkkeeeejjjj.....? To dziwne.. Odwracam się, a moim oczom ukazuje się nie kto inny, jak Zayn Malik..



O jezu.. On tu jest.. Stoi przede mną.. Patrzy na mnie.. Spełnienie moich marzeń.. Zawsze o tym marzyłam. Na swoje 13-ste urodziny zażyczyłam sobie, żebym przynajmniej zobaczyła go na żywo i.. spełniło się.. Jak to możliwe, że lecieliśmy tym samym samolotem a go nie zobaczyłam? Jak to w ogóle możliwe, że lecieliśmy tym samym samolotem..?
- Ja.. Um..
- Mogłabyś się łaskawie posunąć? Fani na mnie czekają a ty zasłaniasz mi drogę.. Znikaj stąd.. No już.. - odgania mnie ruchem ręki. Dupek.. Co z tego, że jest nieziemsko przystojny i ma anielski głos, skoro jest takim pacanem? No właśnie.. Przy fanach udaje takiego mega słodkiego a naprawdę jest idiotą.. Gdy ostatni raz patrzę na Malika jakaś napalona fanka rzuca w jego stronę część swojej garderoby..


Zayn robi zwinny unik i unika dostania po mordzie. Po tej swojej pięknej mordzie.. Kelsey, ogarnij się.. On jest dupkiem..
- Nie słyszałaś? Pośpiesz się..
- Tak jest, panie Dupek - mruczę pod nosem z nadzieją, że..
- Co powiedziałaś? - .. a jednak usłyszał. Może i jest idiotą, ale słuch ma dobry.. Postanawiam nie ciągnąć tej bezsensownej rozmowy i cicho wychodzę z samolotu. Nie zdążam nawet dobrze stanąć na ziemi a od tyłu już rzucają się na mnie tłumy fanek. Któraś pcha mnie z taką siłą, że upadam. Zamykam oczy i przygotowuję się na zderzenie z ziemią, lecz nic takiego nie następuje. Zamiast tego czuję miękkie ramiona kogoś... Unoszę lekko głowę i widzę piękne, niebieskie oczy, wpatrujące się we mnie.
- Nic się nie stało? - pyta, z jak mi się wydaje, troską w głosie. Nie, na pewno mi się wydaję.. Przecież my się nie znamy.. - Kelsey? Kels? - Aha? Skąd on mnie zna?
- Niall? Nie wierzę.. To ty? - jak mogłam zapomnieć.. Przecież to mój najlepszy przyjaciel z podstawówki, oczywiście obok Harry'ego..
- Kupę lat. Ale ty się zmieniłaś.. Wypiękniałaś, młoda - uśmiecha się
- Przestań na mnie mówić młoda. Jestem już prawie pełnoletnia. Nie zapominaj się - śmieję się i przytulam go
- Dla mnie już zawsze będziesz moją małą siostrzyczką, także mogę sobie mówić, jak sobie chcę. Przyzwyczaj się kotku - szczerzy się, jednak mi tym razem nie jest wcale do śmiechu. Gdy kończyliśmy podstawówkę mieliśmy iść razem do gimnazjum, lecz Niall musiał się przeprowadzić z powodu pracy swojego ojca. Nie powiedział mi o niczym. Dowiedziałam się o tym dopiero od swojej mamy. Pamiętam, że byłam załamana. Kochałam go.. Był dla mnie, jak brat, którego nigdy nie miałam. Tyle razy mi obiecywał, że nigdy mnie nie zostawi, po czym wyjechał. Tak o po prostu, bez pożegnania, bez niczego. To było dla mnie nie do zniesienia. Zamknęłam się w pokoju i nie wychodziłam z niego przez prawie miesiąc. Dopiero, gdy rodzice zaczęli sprowadzać do domu jakiś lekarzy, pedagogów itd. przełamałam się.. ale nie było to łatwe.. dopóki mama nas nie zostawiła. Wtedy miałam inne zmartwienie. Zapomniałam o Niall'u i skupiłam się na odejściu matki. Cóż.. Nie miałam prostego dzieciństwa, z resztą wciąż nie jest łatwo..
- Musimy się spotkać. Dlaczego tu przyjechałaś? Na ile jesteś ? Gdzie mieszkasz?
- Horan, spokojnie - śmieję się - jeszcze nie wiem na ile tu jestem, a przyjechałam.. na wakacje- kłamię, no ale co mam mu powiedzieć? 'Uciekłam z domu. Nikt o tym nie wie, nawet mój najlepszy przyjaciel, Harry. Nie mam gdzie mieszkać. Znajdę jakąś dorywczą pracę i tak zarobię na życie. Co ty na to?' Jasne, to świetny pomysł..
- To super. Musimy koniecznie gdzieś razem wyjść. Może być dzisiaj wieczorem? Albo nie, przecież musisz się rozpakować, ogarnąć najbliższe centrum handlowe, i tak dalej - uśmiecha się - To jutro?
- Jasne, może być - również się uśmiecham
- To podaj mi swój adres, to po ciebie podjadę - wyciąga telefon żeby zapisać adres, ale szybko oponuje..
- Nie, nie trzeba. Może po prostu spotkajmy się pod... - i co mam teraz powiedzieć? Przecież nie znam tego miasta..
- pod centrum handlowym?
- Właśnie - uśmiecham się mając nadzieję, że Niall nie zorientuje się, że to pod żadnym względem nie jest prawdziwy uśmiech
- No to.. Do zobaczenia - lekko się uśmiecha, ale widzę że jest zdezorientowany
- Do zobaczenia - przytulam go i odchodzę.

----------------------------------------------------
elo, elo 3 2 0 ^.^ nie powiem, żebym była zadowolona z tego rozdziału, ale cieszę się, że mam go wreszcie za sobą. Mimo wszystko mam nadzieję że pojawiają się tu jakieś komentarze xD miłych wakacji (których dużo nie zostało ;/ ) ;*

niedziela, 17 sierpnia 2014

Nowy zwiastun

No hej, hej, hej ^.^ Przepraszam za długą nieobecność (która za pewne w ogóle na was nie wpłynęła), ale byłam na obozie bez wifi ;/
Natomiast, jeśli chodzi o nowy zwiastun to zwiastunownia Trailer Makers wykonała dla mnie drugi:

wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 2

* Oczami Kelsey
         Podjęłam decyzje. Wyprowadzam się. Wiem że ojciec prędzej, czy później mnie znajdzie, ale warto spróbować. Nie ma mowy żebym wytrzymała dłużej z moim "tatą". On jest gównianą kreaturą ojca. Nie potrafię go dłużej znosić.
A co do Harry'ego. Jego też nienawidzę. Przez ten jego jebany pocałunek nam wątpliwości. Nie umiem wytłumaczyć jego zachowania. To mnie wykańcza. Myślę o tym dzień i noc. Czyli tak w sumie.. To nie mam nikogo.. Ani ojca, ani matki, ani nawet Harry'ego. Zajebiście.. Ale może, jak się stąd wyprowadzę to spotkam kogoś z kim się za przyjaźnię. Co ja gadam? Przecież nikt nie zastąpi mi Harry'ego. A jeśli chodzi o wyprowadzkę, to zamierzam wyprowadzić się do Los Angeles. Jest to jedyne miasto, które nie interesuje tatę, więc prawdopodobnie nie będzie mnie tam szukał, a poza tym zawsze o tym marzyłam. Kasę na bilet wezmę od ojca. Ale jak mu to powiedzieć?
- Tato, wyprowadzam się, bo cię nienawidzę. Dasz mi pieniądze na bilet i dom w Los Angeles? - tsa.. To raczej nie przejdzie.. Kradzież kasy też jest niemożliwa, bo pomimo tego, że ojciec ma góry pieniędzy, to i tak nawet zwykła złotówka jest dla niego ważniejsza, niż własne życie.  Skąpiec pierdolony. Nie wiem jakim cudem wydał na mnie tyle kasy i wybudował mamie dom.
Wyjmuję walizkę z szafy i zaczynam pakować do niej najpotrzebniejsze rzeczy. W trakcie mojego pakowania do pokoju wchodzi Harry.
- Po co ci ta walizka? - nie odzywam się do niego, ale nie przez ojca, tylko przez ten głupi pocałunek. Nie przerywam składania i układania rzeczy do walizki. - Nadal spełniasz rozkazy ojca? - jest zły, ale i tak się do niego nie odezwę. Gdy kończę pakowanie drugiej walizki, wkładam ją do szafy, aby ojciec jej nie zobaczył i wyciągam trzecią walizkę, nie zwracając uwagi na chłopaka przede mną. - Odezwij się do mnie - patrzę chwilę na niego, a następnie kontynuuję pakowanie. - Co jest z tobą nie tak, do cholery? Jak mnie całowałaś to rozkazy taty, jakoś ci nie przeszkadzały - krzyknął, a ja chciałam go jebnąć.
- I właśnie o to chodzi.. A tak w ogóle to jeśli dobrze pamiętam to ty pocałowałeś mnie pierwszy, więc nie masz prawa mi wypominać - również krzyknęłam. Teraz zakazy ojca nie mają żadnego znaczenia.
- To prawda, ale nie wspomniałaś o tym, że odwzajemniłaś pocałunek i było jasne, że pragnęłaś czegoś więcej.. - on na głowę upadł? Ja czegoś więcej? Od Harry'ego? Tak, zdecydowanie go pojebało.
- Nigdy nie chciałam od ciebie niczego więcej, niż przyjaźń. Przez ten cholerny pocałunek, zniszczyłeś to, co budowaliśmy przez tyle lat. Po co? Jeśli już dawno chciałeś się mnie pozbyć to czemu mi nie powiedziałeś, co? No właśnie, więc przynajmniej teraz daj mi spokój - wychodzę z pokoju trzaskając drzwiami. Zbiegam na dół, ubieram buty i wychodzę na dwór..

* Oczami Harry'ego *
No ale przecież odwzajemniła ten jebany pocałunek, kurwa. No to skąd miałem wiedzieć, że tego nie chciała? Pierdolone dziewczyny.. Pierdolony ja.. Pierdolony świat.. Wszystko popierdolone.. Dlaczego Kelsey musi być taka trudna? Ona nie jest taka jak każda inna dziewczyna, która sama wskakuje ci do łóżka, i właśnie to sprawia ją wyjątkową. Jezu, jak ja ją kocham. Jak ja ją zajebiście mocno kocham. Jest całym moim światem. Mam tylko ją. Kurwa, to mnie zabija od środka. Ale tak się zastanawiam, po co Kelsey były te jebane walizki, kurwa? Wyjeżdża? Wyprowadza się? Nie, to niemożliwe. Nie może się wyprowadzić. Nie zrobi mi tego.. Mam nadzieję..

* Dzień później.
Oczami Kelsey *
Pakuję moją ostatnią walizkę i wkładam wszystkie do samochodu. Ojciec jest w pracy, a Harry gdzieś na mieście ze znajomymi, więc to jest idealny moment na wyprowadzkę. Tak wiem, że jestem głupia, ale nie mogę dłużej tak żyć. Ostatni raz poprawiam makijaż, biorę torbę i wsiadam do auta.
CZY TY NA PEWNO DOBRZE ROBISZ? - moja podświadomość jak zwykle odzywa się w niewłaściwych momentach
TAK, TO WŁAŚCIWA DECYZJA. WYJEDŹ I ZACZNIJ NOWE ŻYCIE Z DALEKA OD PRZESZŁOŚCI.. - jedna strona mojego umysłu popiera mnie, natomiast druga..
NIE, POWINNAŚ ZOSTAĆ. - ..jak zwykle kłóci się z pierwszą
- A HUJ WAM W DUPĘ - mówię sama do siebie, aby zagłuszyć obie półkule mózgu.
Wdech, wydech i jedziemy..

* Oczami Harry'ego
- Harry, czy ty mnie kurwa słuchasz? Mówię do ciebie od 15 minut, a ty nic. No ja pierdole, jak tak można żyć?!
- Spokojnie Lou, przecież świat się nie zawali
- Owszem, mój się zawali. Jeśli to spieprzymy, to już po nas.. Koniec z nami.. Rozumiesz? Koniec z naszym gangiem, z naszymi pieniędzmi, ze wszystkim!!
- Dobra, już kminie, spoko. Możesz się uspokoić - z trudem przezwyciężam uśmiech który tak bardzo chce się wedrzeć na moje usta. Louis za bardzo się wszystkim denerwuje.. Może to z braku doświadczenia.. W końcu jest w naszym gangu tylko od pół roku, czyli brał udział w zaledwie dwóch misjach..
- Czyli w piątek o 1.00 w nocy jedziemy na tereny Smook'a do jego posiadłości, tak?
- Tak
- W jakim celu?
- Aby opracować plan zabicia ojca Kels.. - mówię..


W końcu to nie mój pierwszy raz, w którym będę kogoś zabijał. Nie, że jestem jakimś seryjnym mordercą, czy coś, ale jako szefowi gangu, to zwykle mi przydzielają takie obowiązki.. Czuję się z tym źle, ale nie przez to, że ich zabijam, tylko przez to, że Kelsey nie wie, że ma za przyjaciela (o ile wciąż nim jestem) kogoś takiego..
- A jaki jest tego powód, jeśli mogę wiedzieć? - Louis ma to do siebie, że jest zbyt ciekawski i to mnie u niego najbardziej wkurwia, ale mimo wszystko jest moim przyjacielem..
- On zabił moich rodziców - na samą myśl zaciskam dłonie w pięści, a knykcie na nich wyraźnie bieleją
- Sorry.. Z kim tam idziemy?
- Ja, Jack, ty i Austin. Liam i James zostaną w samochodzie, na wypadek, gdyby zachciało się im, nas atakować. Nie powinno się to zdążyć, bo znam się z Mike'em dobre parę lat i nigdy nie było między nami jakiś większych sporów, ale ostrożności nigdy za wiele
- Słusznie. No to chyba wszystko omówiliśmy. Na razie - zakończył rozmowę, czego nigdy nie robił..
- Co jest?
- Nic, a co ma być? - jego wyraz twarzy wciąż zostaje obojętny, ale i tak wiem, że coś jest na rzeczy..
- Przestań zgrywać twardziela i powiedz co się stało.. - westchnął
- Pokłóciłem się z El.. - no kto by się tego spodziewał.. Ostatnio co chwilę się kłócą, bo ta dziwka, albo nie wraca na noc, albo się z kimś zabawia na imprezach, albo ciągle ma wąty do Tomlinsona.. Suka..
- O co poszło? - wiem, że nie powinienem się wtrącać, ale kurwa, to mój przyjaciel
- Ona.. Dowiedziała się o gangu.. - przestaje wystukiwać coś na komputerze i spogląda na mnie
- C.. Co zrobiła? - spodziewałem się usłyszeć wszystkiego, ale nie tego..
- To co słyszysz. Przyszła po imprezie i powiedziała mi, że ona już wszystko wie, że jestem w nielegalnym gangu, którego ty jesteś szefem. Mówiła też, że jak jej nie przyjmiemy to wyda nas wszystkich w ręce policji. - pizda jebana. Jest dziwką i to każdy wie (oprócz Louisa oczywiście), ale żeby go szantażowała takim czymś to już zdecydowanie za wiele
- Suka.. - no sorry Lou, musiałem
- Przestań
- Co? Co przestań? Zaprzeczysz? Możesz szczerze powiedzieć, że nią nie jest? Nie, nie możesz.. A wiesz dlaczego? Bo ona na prawdę jest suką i dziwką. Przepraszam, że ci to mówię, ale ona cię zdradza z każdym kogo napotka na drodze. Widzi to każdy oprócz ciebie. Do mnie i do Jack'a też się przyczepiała. Znam mnóstwo osób, z którymi wylądowała w łóżku. Ona nie jest tego warta. Zerwij z nią, albo ona to zrobi pierwsza
- To moje życie i moja sprawa. Zrobię co wezmę za stosowne
- Stosowne będzie zerwanie z nią i tylko to. A co do tego gangu to nie możemy jej przyjąć, jak nie ma żadnych umiejętności.. To nie zabawa..
- W sumie to całkiem dobrze strzela z pistoletu..
- Skąd to wiesz? - pytam podejrzliwie
- Byliśmy razem na strzelnicy.  - chyba, że tak
- Dobra, pomyślę o tym. Dopilnuj, żeby nikomu o nas nie powiedziała.. Idę. Na razie - kiwam głową do Tomlinsona i wychodzę..
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejoo.. Jak wam mijają wakacje? Mam nadzieję, że dobrze.. ^.^ Podobał wam się ten rozdział? Bo mi nie.. xD Mimo wszystko mam nadzieję, że może tym razem pojawi się tutaj jakiś komentarz. A tak wgl to już dzisiaj dodaję rodział bo jadę za kilka godzin na obóz na dwa tygodnie i nie będę tam miała wifi ;/ jednak nadal mam nadzieję na jakiś komentarz xD
Miłego ^.~

Rozdział 1


* Oczami Harry'ego *
Moja najlepsza przyjaciółka. Moja BYŁA najlepsza przyjaciółka. Jak jej tato mógł to zrobić. Wiem, że nigdy nie tolerował chłopaków, ale żeby posunąć się aż do tego stopnia.. Każdy ojciec chciałby szczęścia swojej córki. A ten? Jego, Kelsey prawie w ogóle nie interesuje. Od kiedy matka ich zostawiła ani trochę nie interesuje się swoją córką. Tylko od niej wymaga, a od siebie daje tylko pieniądze. Nie ma do zaoferowania nic oprócz kasy. Prowadzi jakąś gównianą firmę na skale światową. To jest jedyne co może dać Kels i dawał Sawanie, swojej byłej żonie. Między innymi dlatego odeszła. John (ojciec Kels) wciąż robił im awantury. Gdy Sawana oznajmiła że odchodzi, Kelsey nie mogła się pozbierać. Bardzo chciała pojechać z matką, lecz ojciec ją szantażował. Kretyn jebany. Wtedy się do nich przeprowadziłem. Nie mam pojęcia jak Josh się na to zgodził. Wszystko było naprawdę świetnie do dzisiaj. Dopóki ten frajer nie zabronił nam ze sobą rozmawiać..

* Dwie godziny wcześniej *
- Harry, pozwól do mnie na chwilę - Josh mówi niskim i chłodnym głosem.
- Już idę - udaję się w stronę wskazanego miejsca
- Musimy porozmawiać.
- O czym chce pan rozmawiać..
- O mojej córce. Widziałeś w jakim jest stanie - ciekawe, przez kogo..
- Tak. Mógłby pan powiedzieć co się jej stało? Nie chciała ze mną rozmawiać..
- Tak wiem. Zakazałem jej. Ma nie utrzymywać kontaktu z żadną osobą płci przeciwnej. Więc najlepiej byłoby dla was obydwu gdybys ty też przestał z nią rozmawiać - jego pojebało, prawda? Jak one może to zrobić? Nie, nie może, przecież ona niedługo będzie pełnoletnia i może sama podejmować takie decyzje
- Ale jestem jej przyjacielem od dzieciństwa. Nie może pan zabronić nam się przyjaźnić..
- Nie obchodzi mnie to. I owszem mogę, bo jestem jej ojcem, a ty nie masz tu nic do dodania. Dziękuję, możesz już wyjść - gwałtownie wstaję i otwieram usta, aby coś powiedzieć, ale nie potrafię dobrać słów, aby wyrazić moją wściekłość. Idę w stronę drzwi. Nie mogę na niego patrzeć. A może jednak.. Odwracam się i krzyczę:
- Jesteś pojebany. Nie masz prawa mówić Kelsey z kim ma, a z kim nie ma się spotykać. To jest jej życie, jej decyzje. Może robić co jej się żywnie podoba i to nie jest twoja sprawa. Już niedługo skończy 18 lat, ale znając życie zapomniałeś o tym, tak samo, jak zapomniałeś o jej 10 i każdych innych urodzinach, o jej zakończeniu roku w liceum, gdzie odbierała nagrodę najlepszej uczennicy w szkole, zapomniałeś o wszystkim, co było dla niej ważne, ale ciebie to za pewne nie obchodzi, Dla ciebie ważne są tylko pieniądze, żeby mieć na jakąś dziwkę z ulicy. Myślisz, że nie wiem? To się mylisz.. Nie raz słyszałem wasze jęki w sypialni.. Ty jesteś jej ojcem tylko fizycznie, psychicznie to TWOJA CÓRKA nie ma rodziców, tak samo jak ja ich nie mam. Ale wiesz co? Lepiej nie mieć rodziców, niż mieć za ojca takiego kutasa jak ty.. - zbladł a wyraz jego twarzy wyrażał tylko i wyłącznie wściekłość, lecz po chwili szyderczo się uśmiechnął
- To było bardzo nie rozsądne z twojej strony, aby wydzierać się na kogoś tak ważnego. Mogę cię zniszczyć tak samo, jak zniszczyłem twoich rodziców.. - co? O czym on mówi?


- Tak Harry, to ja ich zabiłem i mogę zrobić to samo z tobą, więc albo wynosisz się z tego domu, albo cię zabiję. Prosta decyzja. A jak jeszcze raz zbliżysz się do Kelsey to zabiję również wszystkich twoich bliskich, przyjaciół, wszystkich, a na koniec zajmę się tobą. Nawet nie wiesz do czego jestem zdolny...

   Ten sukinsyn zabił moich rodziców. Oni nie zginęli w wypadku, to on ich zabił. Z tą informacją całkiem inaczej patrzę na tego człowieka. On kurwa zabił moich rodziców a ja tymczasem mieszkałem z nim pod jednym dachem. Gdybym wiedział wcześniej.. On już dawno smażyłby się w piekle. Ale z drugiej strony to mu współczuję, bo on nie ma pojęcia kim jestem. A jestem szefem gangu w pobliskim mieście. Dziwię mu się że jest przecież taaaki "ważny" a nadal się nie zorientował jak duże zagrożenie stanowię.
Teraz mam w końcu powody do zabicia go, już dawno wystawili za jego głowę wysoką cenę ale nie brałem w tym udziału. Po 1, bo nie miałem powodu a po 2, bo w końcu z nim mieszkałem. Ale teraz.. To co innego. Gdy tylko będę miał okazję bez wahania pociągnę za spust. Tylko.. Co na to Kelsey. Ona nadal jest moją przyjaciółką. To znaczy jeśli o mnie chodzi to Kels jest dla mnie kimś więcej. Powiedziałbym jej to, ale.. Boję się odrzucenia. Zawsze mi mówiła że jest szczęściarą że może doświadczyć przyjaźni damsko-męskiej która nie przeradza się w miłość, no to jak mam jej powiedzieć, że ją kocham, nie tylko po przyjacielsku? Znienawidzi mnie.. No tak, kolejny problem.. Dlaczego moje życie musi być tak bardzo pojebane..?

* Oczami Kelsey *
Nienawidzę swojego ojca. Jak on może zabraniać mi przebywać w towarzystwie Harry'ego? Przecież ja bez niego nie wytrzymam, potrzebuję go.. Potrzebuję go ale przy sobie a nie gdzieś daleko. Było tak dobrze, ojciec przestał się czepiać a teraz znowu rujnuje mi życie.
Płaczę pod kołdrą, gdy słyszę dźwięk zamykanych drzwi. Choć go nie widzę, dobrze wiem że to Harry. Wciąż leżę pod kołdrą, bo nie chcę aby Hazz zobaczył mnie teraz w takim stanie.
- Kelsey? Kels, porozmawiaj ze mną, proszę - szepce i lekko mną potrząsa. Odchylam kawałek kołdry i patrzę na chłopaka. Nic nie mówimy tylko na siebie patrzymy. Boże, jak ja go kocham. To uczucie, gdy zakochujesz się w swoim przyjacielu, a on nie czuje tego samego do ciebie.. Chłopak pochyla się nade mną i odgarnia włosy z mojej twarzy. Mimo wszystko utrzymujemy dystans. To trwa dopiero kilka godzin a ja już mam dość.
- Porozmawiaj ze mną - powtarza
- N.. Nie mogę - odwróciłam wzrok i już zaczęłam tęsknić za tymi jego cudownymi, zielonymi oczami.
- Naprawdę zamierzasz pogrzebać naszą wieloletnią przyjaźń przez ojca? Dlaczego o mnie nie walczysz? Aż tak bardzo mnie nie lubisz? - pyta a w jego oczach widzę tylko ból i smutek
- Inaczej wyrzuci mnie z domu - z moich ust wymyka się ciche westchnienie
- To zamieszkasz ze mną. Wynajmiemy jakieś mieszkanie i razem zamieszkamy. Jeśli chcesz mogę płacić wszystkie rachunki. Wyprowadzimy się z tego miasta, z kraju. Będziemy szczęśliwi - lekko się uśmiecham na wyobrażenie sobie nas w wspólnym domu. Właściwie to byłoby spełnienie moich marzeń, ale.. No właśnie, zawsze znajdzie się jakieś 'ale'. Tym razem moim 'ale' jest mój problemowy ojciec
- Harry, ja wiem że nie zgadzasz się z moim ojcem,  z resztą tak samo jak ja, ale nie potrafię.. Nie mogę go zostawić po tym jak zrobiła to moja mama. Być może pomyślisz sobie że jestem głupia i w ogóle, że to robię, ale mimo tego że nienawidzę teraz swojego ojca najbardziej na świecie, nie mogę tego zrobić. Wiem, jestem idiotką. Przepraszam.. - mówię i chcę odejść, lecz Harry mi to uniemożliwia..


Przez chwilę jestem lekko zdziwiona.. Co ja gadam jestem całkowicie zszokowana tym nagłym gestem!! Nawet w najśmielszych wyobrażeniach nie sądziłam, że Harry mnie pocałuje. Po sekundach wahania odwzajemniam pocałunek. Wplątuję palce we włosy Harry'ego i lekko za nie ciągnę, na co chłopak jęczy mi w usta. Niewiarygodnie mnie to podnieca. Niewiadomo skąd do moich myśli wkrada się mój ojciec wyrzucający mnie z domu. Chcę przerwać pocałunek, Nie, nie chcę.. Ale muszę, lecz on robi to pierwszy.
 - Nigdy tak o sobie nie mów Kels.. Jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem.. - cmoknął mnie w policzek i wyszedł tak jak ja zrobiłam to wcześniej..


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
1 KOMENTARZ = SATYSFAKCJA I CHĘĆ DO PRACY AUTORA




<---- Tak zareagowała moja koleżanka, jak to przeczytała.. xD






A wam? Jak się podoba rozdział? I czekam na przynajmniej jeden komentarz. Dla was to tylko chwil, kilka słów, a dla mnie godziny radości i satysfakcji..
Miłego wieczoru ^.~

czwartek, 24 lipca 2014

4 years One Direction ♥

Hej. Mam nadzieję, że wszystkie Directionerki wiedzą jaki wczoraj był dzień.. 4 urodziny One Direction ♥ ♥ Strasznie przepraszam, że dodaję tego posta dopiero dzisiaj, ale wczoraj cały dzień nie było mnie w domu. Wiem, że to urodziny chłopaków i to im powinnam składać życzenia, ale wy jesteście Directionerkami i wam też należą się życzenia i podziękowania. Więc..

     Wszystkiego najlepszego. Życzę wam i sobie też, żebyśmy były z chłopakami do końca. Nie każda z nas była z nimi od początku, ale ważne jest to, aby być na zawsze.. Dużo wytrwałości, wszystkiego co najlepsze i oczywiście spełnienia tego jedynego, najważniejszego marzenia.. spotkania One Direction ♥ ♥




























poniedziałek, 21 lipca 2014

Prolog

Prolog

Do domu wracam w świetnym nastroju. Biegnę do mojego pokoju i uradowana rzucam się na łóżko.
- Co ty taka szczęśliwa? - w progu stoi mój najlepszy przyjaciel, który z nami mieszka od czasu śmierci jego rodziców. Bardzo mu współczuję, że w tak młodym wieku musi radzić sobie bez opieki najbliższych..
- Jak to czemu? Przecież skończyłam liceum!! Wreszcie!! Wiesz jak się cieszę? - podbiegam do Harry;ego i mocno go przytulam.


Słyszę chichot chłopaka, który zaraz ustępuje i przyjaciel lekko się ode mnie odsuwa. Obracam się w kierunku , który uważnie obserwuje. Fuck, mój ojciec. Staję obok Harry'ego
- My tylko.. - próbuję się jakoś wytłumaczyć
- Nie obchodzi mnie to. Kels, musimy porozmawiać.. Sami - no i szykuje się kolejny opieprz. Mój tato nienawidzi chłopaków, a szczególnie tych, z którymi się koleguję. To cholernie wkurzające. Ciągle ma mnie za małą dziewczynkę, która nie umie nic sama zrobić. Cicho westchnęłam i udaję się za ojcem do jego gabinetu. Harry posyła mi współczujący i zarazem przepraszający uśmiech. Lekko się uśmiecham, aby dać mu znak, żeby się nie przejmował. Tato wskazuje na fotel, na którym mam usiąść a sam usadawia się naprzeciwko mnie.
- Kelsey Elizabeth Grace, co to miało u licha znaczyć? Wydaję mi się, że wyraźnie zabroniłem ci spotykania się z chłopakami i okazywania im jakiegokolwiek przywiązania, czy bliskości. To że Harry z nami mieszka nie stanowi żadnego wyjątku. Masz się z nim nie przytulać, nie umawiać, ani nawet z nim rozmawiać, chyba że będzie potrzeba, ale tylko wtedy. Rozumiemy się? - nie mogę nawet rozmawiać z moim najlepszym przyjacielem. On chyba jest po piwie, a nawet trzech i bredzi jakieś bzdury. - a inaczej wylecisz z tego domu, raz na zawsze. Wszystko jasne? - on mi grozi. Mój własny ojciec mnie szantażuje. - Pytałem czy wszystko jasne - mówi nieco zniecierpliwiony. Lekko kiwam głową - no to świetnie - oznajmia i wychodzi. Po prostu wyszedł zostawiając mnie samą z moimi szalejącymi myślami. Nie potrafię powstrzymać łez, które spływają po moich policzkach.


Po chwili słyszę otwieranie i zamykanie drzwi do pomieszczenia, w którym przybywam
- I jak? - pyta Harry. Wciąż nie odwracam się w jego stronę i wpatruję się w odległy punkt przede mną. Nie odzywam się. Siedzę cicho. W końcu nie mogę, ojciec mi zabronił. Harry podchodzi do mnie a gdy widzi moją twarz niemal natychmiast siada koło mnie i chwyta mnie za rękę.
- Kels? - nie odzywam się - Kelsey? Co się stało? - próbuje odwrócić mnie w swoją stronę ale bezskutecznie. Nie potrafię na niego spojrzeć. Nie zniosę bólu w jego oczach. - Proszę, spójrz na mnie. Kelsey błagam.. - prosi mnie a ja czuję że nie będę w stanie kontrolować płaczu gdy na niego spojrzę. Mimo wszystko lekko odwracam się w jego stronę i tak jak myślałam wybucham płaczem. Harry owija swoje ramiona wokół mnie i próbuje uspokoić, lecz wszystko na marne. Moczę łzami jego koszulę i cicho szlocham. Nagle sobie przypominam zakaz ojca. Nie możemy się również przytulać. Odsuwam się od Harry'ego spotykając się z jego pytającym wzrokiem. Kręcę głową chcąc odgonić od siebie wszystkie myśli
- Przepraszam cię Harry, ale ja nie mogę - wstaję i idę w stronę drzwi. Otwieram je, ale nie wychodzę. Odwracam się w stronę chłopaka który patrzy na mnie z bólem w oczach
- Pamiętaj że bardzo cię kocham i zawsze będę - szepce cicho i wychodzę..

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy prolog. Bardzo się cieszę i powiem szczerze, że jestem z niego całkiem zadowolona a wy? Jak wam się podoba? o.O xD
Miłego wieczoru ^.^

niedziela, 20 lipca 2014

Collins vs Palvin..

Collins vs Palvin..

Hej ^.~ W tym poście chciałam zapytać was o zdanie.. Bo tak się składa, że właśnie zamierzam wypisać wszystkich bohaterów i zastanawiam się, którą dziewczynę wybrać na bohaterkę główną, czyli Kelsey Grace.. W zwiastunie mam Lily Collins, ale szczerze powiedziawszy to więcej gifów i obrazków mam z Barbarą Palvin. Wiem, że obie są w blogach tego typu bardzo popularne, więc bardzo proszę was o pomoc..


Lily Collins

VS

Barbara Palvin
                                 


Swoje zdanie możecie wyrazić w komentarzach, lub głosować w ankiecie xD Miłego dnia