1 KOMENTARZ = SATYSFAKCJA I CHĘĆ DO PRACY

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 3

* Oczami Kelsey

               Na lotnisko przyjechałam w pół godziny. Załatwiłam wszystkie sprawy związane z wylotem i po godzinnej odprawie siedzę już w samolocie do Los Angeles. Nie powiem, bardzo się denerwuję. No bo co jeśli ojciec mnie znajdzie i rozpęta w domu jeszcze większe piekło? Jego nie interesuje, że za kilka miesięcy będę pełnoletnia. Jego nic nie interesuje.. Wkładam do uszu moje zbawienie, czyli słuchawki, dzięki którym mogę zapomnieć o wszystkim i o wszystkich. Włączam piosenkę Everight About You zespołu One Direction i odpływam w inny świat, tam gdzie liczą się tylko marzenia..
- Proszę zapiąć pasy. Lądujemy - w moich uszach rozlega się głośny krzyk kogoś, kto informuje o lądowaniu. Niechętnie otwieram oczy i zapinam pasy. Patrzę przez okno i poznaję to miejsce. Los Angeles. Już po chwili samolot stoi na lotniku. Zabieram swoją torebkę i wysiadam. Moim oczom ukazuje się tłum ludzi, którzy krzyczą, piszczą, śpiewają, płaczą. Wszystkie oczy są skierowane.. na mnie..? Oookkkeeeejjjj.....? To dziwne.. Odwracam się, a moim oczom ukazuje się nie kto inny, jak Zayn Malik..



O jezu.. On tu jest.. Stoi przede mną.. Patrzy na mnie.. Spełnienie moich marzeń.. Zawsze o tym marzyłam. Na swoje 13-ste urodziny zażyczyłam sobie, żebym przynajmniej zobaczyła go na żywo i.. spełniło się.. Jak to możliwe, że lecieliśmy tym samym samolotem a go nie zobaczyłam? Jak to w ogóle możliwe, że lecieliśmy tym samym samolotem..?
- Ja.. Um..
- Mogłabyś się łaskawie posunąć? Fani na mnie czekają a ty zasłaniasz mi drogę.. Znikaj stąd.. No już.. - odgania mnie ruchem ręki. Dupek.. Co z tego, że jest nieziemsko przystojny i ma anielski głos, skoro jest takim pacanem? No właśnie.. Przy fanach udaje takiego mega słodkiego a naprawdę jest idiotą.. Gdy ostatni raz patrzę na Malika jakaś napalona fanka rzuca w jego stronę część swojej garderoby..


Zayn robi zwinny unik i unika dostania po mordzie. Po tej swojej pięknej mordzie.. Kelsey, ogarnij się.. On jest dupkiem..
- Nie słyszałaś? Pośpiesz się..
- Tak jest, panie Dupek - mruczę pod nosem z nadzieją, że..
- Co powiedziałaś? - .. a jednak usłyszał. Może i jest idiotą, ale słuch ma dobry.. Postanawiam nie ciągnąć tej bezsensownej rozmowy i cicho wychodzę z samolotu. Nie zdążam nawet dobrze stanąć na ziemi a od tyłu już rzucają się na mnie tłumy fanek. Któraś pcha mnie z taką siłą, że upadam. Zamykam oczy i przygotowuję się na zderzenie z ziemią, lecz nic takiego nie następuje. Zamiast tego czuję miękkie ramiona kogoś... Unoszę lekko głowę i widzę piękne, niebieskie oczy, wpatrujące się we mnie.
- Nic się nie stało? - pyta, z jak mi się wydaje, troską w głosie. Nie, na pewno mi się wydaję.. Przecież my się nie znamy.. - Kelsey? Kels? - Aha? Skąd on mnie zna?
- Niall? Nie wierzę.. To ty? - jak mogłam zapomnieć.. Przecież to mój najlepszy przyjaciel z podstawówki, oczywiście obok Harry'ego..
- Kupę lat. Ale ty się zmieniłaś.. Wypiękniałaś, młoda - uśmiecha się
- Przestań na mnie mówić młoda. Jestem już prawie pełnoletnia. Nie zapominaj się - śmieję się i przytulam go
- Dla mnie już zawsze będziesz moją małą siostrzyczką, także mogę sobie mówić, jak sobie chcę. Przyzwyczaj się kotku - szczerzy się, jednak mi tym razem nie jest wcale do śmiechu. Gdy kończyliśmy podstawówkę mieliśmy iść razem do gimnazjum, lecz Niall musiał się przeprowadzić z powodu pracy swojego ojca. Nie powiedział mi o niczym. Dowiedziałam się o tym dopiero od swojej mamy. Pamiętam, że byłam załamana. Kochałam go.. Był dla mnie, jak brat, którego nigdy nie miałam. Tyle razy mi obiecywał, że nigdy mnie nie zostawi, po czym wyjechał. Tak o po prostu, bez pożegnania, bez niczego. To było dla mnie nie do zniesienia. Zamknęłam się w pokoju i nie wychodziłam z niego przez prawie miesiąc. Dopiero, gdy rodzice zaczęli sprowadzać do domu jakiś lekarzy, pedagogów itd. przełamałam się.. ale nie było to łatwe.. dopóki mama nas nie zostawiła. Wtedy miałam inne zmartwienie. Zapomniałam o Niall'u i skupiłam się na odejściu matki. Cóż.. Nie miałam prostego dzieciństwa, z resztą wciąż nie jest łatwo..
- Musimy się spotkać. Dlaczego tu przyjechałaś? Na ile jesteś ? Gdzie mieszkasz?
- Horan, spokojnie - śmieję się - jeszcze nie wiem na ile tu jestem, a przyjechałam.. na wakacje- kłamię, no ale co mam mu powiedzieć? 'Uciekłam z domu. Nikt o tym nie wie, nawet mój najlepszy przyjaciel, Harry. Nie mam gdzie mieszkać. Znajdę jakąś dorywczą pracę i tak zarobię na życie. Co ty na to?' Jasne, to świetny pomysł..
- To super. Musimy koniecznie gdzieś razem wyjść. Może być dzisiaj wieczorem? Albo nie, przecież musisz się rozpakować, ogarnąć najbliższe centrum handlowe, i tak dalej - uśmiecha się - To jutro?
- Jasne, może być - również się uśmiecham
- To podaj mi swój adres, to po ciebie podjadę - wyciąga telefon żeby zapisać adres, ale szybko oponuje..
- Nie, nie trzeba. Może po prostu spotkajmy się pod... - i co mam teraz powiedzieć? Przecież nie znam tego miasta..
- pod centrum handlowym?
- Właśnie - uśmiecham się mając nadzieję, że Niall nie zorientuje się, że to pod żadnym względem nie jest prawdziwy uśmiech
- No to.. Do zobaczenia - lekko się uśmiecha, ale widzę że jest zdezorientowany
- Do zobaczenia - przytulam go i odchodzę.

----------------------------------------------------
elo, elo 3 2 0 ^.^ nie powiem, żebym była zadowolona z tego rozdziału, ale cieszę się, że mam go wreszcie za sobą. Mimo wszystko mam nadzieję że pojawiają się tu jakieś komentarze xD miłych wakacji (których dużo nie zostało ;/ ) ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz